niedziela, 3 czerwca 2012

Uprzejmość - strata czasu i pieniędzy

Ci ludzie w Stanach są uprzejmi aż do przesady.
Wyobraźcie sobie, że na każdym kroku ktoś pyta "jak leci?", "jak się masz" etc.

Gdy mój RAM 3500 złapał gumę i musiałem przez pół roku jeździć autobusami (bo odkładałem na wulkanizacje) to dokładnie policzyłem jaka to strata pieniędzy, ta zbędna uprzejmość. Otóż w usa, każdy wchodzi do autobusu przednimi drzwiami i kupuje bilet u kierowcy albo okazuje miesięczny czy tam jakiś inny. I każdy, dosłownie każdy (oczywiście oprócz mnie), wymienia z kierowca parę słów typu właśnie "jak leci", "ale dziś upał" etc etc, zajmuje to jakieś 7 sekund. Na mojej linii autobusowej wsiada średnio 6 osób na każdym przystanku, trasa z mojego domu do fabryki to 18 przystanków.

To daje 7*6*18=756[sek]=12.6[min]

Ale już przegięciem jest to co się dzieje podczas wysiadania. Każdy, dosłownie KAŻDY (oczywiście oprócz mnie), wyobraźcie sobie.... dziękuje kierowcy za przejazd (a przecież to jego psi obowiązek - przecież ludzie za to płacą kupując bilet, tzn oprócz mnie bo ja zawsze żebram u wysiadających aby przekazali mi bilet), a poza tym życzą sobie na wzajem miłego dnia, zajmuje to jeszcze dłużej bo średnio aż 8,4 sekundy. Na szczęście ok 60% wysiadających, wysiada tylnymi drzwiami i już nie zajmują czasu, ale za to drą się przez cały autobus "DZIĘKIIII, MIŁEGO DNIA", że aż uszy bolą.

To daje 8,4*(40% z 6*18) = 362,88[sek]=6.048[min]

Czyli jadąc do fabryki tracę nie potrzebnie w autobusie prawie 20 minut przez tą ich durną uprzejmość. To samo wracając z fabryki.

Jeszcze to staroświeckie odgrywanie dżentelmenów - gdy w autobusie znajduje się kobieta z dzieckiem w wózku, każdy, dosłownie KAŻDY (oczywiście tylko oprócz mnie) oferuje jej pomoc przy wsiadaniu i wysiadaniu. BEZNADZIEJAAA..
Każda kobieta w Polsce wie, że nie ma nic lepszego niż samemu targać ciężki wózek do tramwaju czy autobusu, wtedy kobieta może pokazać swoja niezależność i samowystarczalność, ale ci idioci amerykanie tego nie rozumieją.

Ja właśnie dlatego chce wracać do Polski, bo swojskie warknięcie "CZEGO!" pani w okienku w urzędzie, kiosku etc etc trwa tylko 0.8 sekundy...

Podsumowując
  Polska - Reszta Świata 13:0
mietek.plytkarz1

4 komentarze:

  1. uwielbiam odwarkiwac..dlatego lubie te warkniecia..
    ;)nie wracam..

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny blog .
    Nawet powstal swoisty blog "warczenia" urzedowego-kontaktowego
    http://pani-halinka.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecilem twojego bloga na moim blogu, jesli nie masz nic przeciwko?
    Ja oczywiscie wracam ;-) myslami tam nieraz.

    OdpowiedzUsuń
  4. trafione w 100%. wrocilem do polski po 10 latach spedzonych w 3 roznych krajach i nieuprzejmosc polakow kluje w oczy. nikt nie mowi przepraszam tylko przepycha sie. wszyscy warcza na ciebie. w najgorszym przypadku ktos wejdzie w ciebie zeby sprowokowac ciebie. jedyna bojka jaka mi sie przytrafila byla miesiac po przyjezdzie w gdansku na dworcu glownym w bialy dzien gdzie zostalem zaczepiony przez 2 lysych panow. jakos sie obronilem ale nikt z wspolpasazerow nie zareagowal slowem. a policja spisala mnie bo lysi uciekli.
    bylem przelotem w nocy w harlemie (nowy york) a takze na meczu bokserskim w westhamie (londyn) i nic takiego sie nie wydarzylo.

    OdpowiedzUsuń