piątek, 4 maja 2012

Ciągłe doskonalenie i rozwijanie poglądów politycznych

Amerykańscy politycy w ogóle się nie rozwijają, o czym świadczy fakt, że jak już wstąpią do jakiejś partii to przynależą do niej cale życie - no chyba że ktoś przyłapie ich na kłamstwie, to wtedy są z niej usuwani. Nie to co w Polsce.

Poglądy naszych polityków ciągle ewaluują, a oni sami staja się coraz lepsi mądrzejsi, jednym słowem doskonalsi. Wystarczy przyjrzeć się ścieżce kariery liderów partii zasiadających w obecnym parlamencie. I tak:

Donald Tusk (obecnie PO) należał już do takich partii jak:
Solidarność -> Kongres Liberalno-Demokratyczny -> Unia Demokratyczna -> Unia Wolności  -> Platforma Obywatelska


Jarosław Kaczyński (obecnie PIS) należał już do:
Solidarność -> Porozumienie Centrum -> Ruch Odbudowy Polski -> Akcja Wyborcza Solidarność -> Prawo i Sprawiedliwość



Leszek Miller (obecnie SLD) należał już do:
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza -> Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej  -> Sojusz Lewicy Demokratycznej -> Lewica i Demokraci -> Samoobrona RP -> Polska Lewica -> i znowu Sojusz Lewicy Demokratycznej

Waldemar Pawlak (obecnie PSL)
Zjednoczone Stronnictwo Ludowe -> Polskie Stronnictwo Ludowe "Odrodzenie" -> Polskie Stronnictwo Ludowe

Janusz Palikot obecnie (RP)
Platforma Obywatelska -> Ruch Palikota (ale to dopiero początek jego kariery)



Ale najgorsze jest to, że ludzie w USA zamiast pochwalać to gdy jakiś polityk zmieni partie (czyli się rozwija), negują to, są wręcz wściekli. Na załączonym filmiku amerykański obywatel wyraża swoją złość, po zmianie partii przez jednego z polityków. Niestety tłumaczenie mało udane, powinno być "Republikanin który przefarbował się na Demokratę"

http://www.youtube.com/watch?v=yA7NcTIpfSs
Wściekłość na ulicach Waszyngtonu
po zmianie partii przez jednego z polityków 

Ja właśnie dlatego chce wracać (bo ja w USA teraz jestem, płytki tu kładę), aby mieć z kogo brać przykład w ciągłym rozwijaniu i udoskonalaniu samego siebie.


Podsumowując
  Polska - Reszta Świata 12:0
mietek.plytkarz1

3 komentarze:

  1. To uwidacznia wrecz degeneracyjne tredy w amerykanskiej polityce. Bo jak polityk sie nie rozwija (czyli nie zmienia pogladow) to obumiera. Nie to co w Polsce ciagle nowe ugrupowania, zmiany pogladow, jakze to odswiarza i gimnastykuje umysl, coby tu k... wymyslec aby dostac ten stolek ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnietek ,Ty już straciłeś w tym juesej pamięć a może i rozsądek : przecież wszyscy ci politycy z prawicy , centrum i lewicy wywodzą się z jednego pnia : z Kościoła naszego katolickiego , nie jak u was jest wyznań od ...,dlatego też nie ma znaczenia gdzie aktualnie działają-ważne że najważniejsza macież

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewaluacja i ewolucja to dwa różne pojęcia. Demokracja młoda, to i partie się dzielą, mnożą i scalają. Klasa polityczna szczupła, to i zasilenie nowego musi się odbyć kosztem starego. elektorat kapryśny, to i usługodawca bardziej elastyczny. Kryzys permanentny, a jak wiadomo kryzys powoduje burze w polityce, zawalenie starych układów i pojawienie się nowych (vide kryzys chadecji we Włoszech 1994). Strasznie schematami jedziesz, tak jakbyś chciał fizyka Newtonowską wytłumaczyć działanie elektrowni jądrowej. Do polskiek polityki kwantowej trzeba!

    OdpowiedzUsuń